wtorek, 5 marca 2013

Psychoanaliza a nauka

Dyskusja na temat naukowości psychoanalizy jest niezwykle długa i wciąż nierozstrzygnięta  Nie ma sensu przedstawiać tu stanowisk, ani nawet natury kontrowersji. Wystarczy wspomnieć, że brak jest w ogóle ogólnie przyjętej definicji tego, co naukowe. Dlatego też ciężko oceniać psychoanalizę pod kątem naukowości. Można ją raczej sprawdzać pod kątem różnych teorii metanaukowych, takich jak weryfikacjonizm Carnapa, falsyfikacjonizm Poppera, czy Lakatosa, lub też anarchizm Feyerabenda.

Guy Trobas, francuski psychoanalityk frakcji lacanowskiej w artykule Logika odkrycia przeniesienia dowodzi jego konieczności w psychoanalizie pisze następująco: "Psychoanaliza jest wiedzą, która otoczyła realne obecne w subiektywności i która, w konsekwencji, rości sobie prawo do ujmowania tejże subiektywności w porządku racjonalności, którą definiuje się jako połączenie realnego i logiki. Uściślam:  to roszczenie odnosi się do tego, co jest odrzucane przez naukę, do tego, co poszczególne."

Guy Trobas mówił też o tym w referacie wygłoszonym niegdyś na zebraniu krakowskiego koła psychoanalizy lacanowskiej: psychoanaliza nie przynależy do dyskursu nauki. Jest wiedzą, ale buduje swój własny dyskurs, równoległy do nauki! To niezwykłe rozwiązanie brzmi równie wyzwalająco, co niepokojąco. Prawdą jest jednak, że psychoterapia psychodynamiczna i psychoanalityczna reprezentuje jednostkowość i subiektywność. Idiograficzność przeciwko nomotetyczności? Może raczej obrona jednostkowości, podległej pewnym prawidłowościom, przeciwko zapędom wykluczania, jakie stosuje dyskurs oficjalnej nauki głównego nurtu?

Zapraszam na stronę gabinetu psychologicznego:

gabinet.imago@gmail.com

Fot. autora, prawa zastrzeżone.